Nagością Twoją się żywię
Stwardniałą taflą rozbitego szkła
Puchną nasze żyły
Tak nabrzmiałe pierwsza krwią
Przez oka podwiązki
Patrzę z obrzydzeniem
Na mdły świat brudnej rozkoszy
Rozbrzmiewającej w Twych ustach
Papierowe prześcieradło
Zbryzgane Twoim uniesieniem
Trzymam w trzeciej szufladzie
Zamkniętej na klucz
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz