Stoję
Przytulona do drzewa
Wiatr bawi się moim kosmykiem
Czuję jego jedwabistość
A deszcz obmywa mnie z grzechów
Wychodzących z różanego obrazu
W postaci smoły
O tak!!! czarnej
Moja zielona tweedowa spódnica
Ma odcień grzechu
Lecz stoję tu – on zostanie zmazany
Kocham deszcz
Powiedz boisz się???
Ja nie bo mgła otula
Mnie jak Twoje ramiona kiedyś
Za dużo serc zostało zranionych
A moje kocie oczy widzą to
Smutne jest
Niebo prawdy
Może jestem zagubiona
Może się boję
Nie
I tak zawsze byłam
Sama
Nie kłamie
Nie teraz
Moje buty brudne i czyste
Moje buty moje serce
Martwe i żywe
Całe moje życie
Moja dusza
Najpiękniejsza
Piękniejsza niż kiedykolwiek
Bo
Jestem sama
Głupie wrony
Przylatują i dziobią
Moje
Kocie oczy
Są ślepe i jestem sama
I w końcu mam tylko ciało
Czyste i miękkie
I usta
Pogryzione Twoimi zębami
I plecy z pręgami
Jak tygrys syberyjski
Nie chcę wiedzieć
Kim jestem
Ważne że jestem
Jestem choć sama
Zawsze sama
Nie upokarzam
Nikogo
Rozgryzłam korale na
Mojej szyi
Upadły i ja upadłam
Urodziły i umarłam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
WOW... w przypadku poezji ciezko mowic czy cos sie podoba czy nie...ale tak wspanialne pokazanych emocji i uczucia nie czytalem/widzialem chyba nigdy... moj ulubiony
Prześlij komentarz